Jak zadbać o siebie? W natłoku pędzącego życia, coraz większych wyzwań, jakie przed nami się stawia i jakie sami stawiamy przed sobą? Bywamy zagubieni, sfrustrowani, czasem wręcz chorzy w świecie, w którym nie czujemy się sobą. Centrum Obecności to bezpieczne miejsce, w którym możemy zadbać o siebie, zmierzyć się z własnymi słabościami i kryzysami. To miejsce wymyślił i stworzył Tomasz Radkiewicz – pomysłodawca inicjatywy Wieczór Chwały, a obecnie psychoterapeuta, trener rozwoju osobistego i człowiek, który dobrze wie, na czym polega i jak pomocna może być terapia.
Razem z nim współpracują Małgorzata Marcinkowska – pedagog, psychoterapeuta, trener i szkoleniowiec,Monika Tarnowska – psycholog, psychoterapeuta, naukowiec i dydaktyk, Justyna Waś – psycholog i psychoterapeuta oraz dr Michał Wojciechowski – lekarz, specjalista psychiatrii. Z paniami rozmawiamy na temat sensu i powodów współczesnej terapii.
[PetroNews] Dlaczego coraz częściej słyszymy o potrzebie terapii?
[Małgorzata Marcinkowska] Terapia dotyczy tych sytuacji, w których osoba nie radzi sobie z cierpieniem. Cierpimy z powodu braku więzi, braku miłości i w efekcie samotności, braku wsparcia, braku przynależności, braku poczucia bezpieczeństwa. Wszystkiego tego, czemu nie możemy dać sobie sami nie otrzymując tego wcześniej od innych.
[Monika Tarnowska] Myślę, że zgłaszamy się na terapię z różnych powodów. Czasem dlatego, że dochodzimy do wniosku, że sytuacja, w której się znajdujemy, jest dla nas nieznośna, a nie widzimy sposobów samodzielnego poradzenia sobie z nią. Czasem dlatego, że pojawia się w nas refleksja o tym, że powtarzają się w naszym życiu pewne wzorce – na przykład, mamy za sobą kilka relacji i dochodzimy do wniosku, że – choć osoby, z którymi byliśmy związani, były od siebie istotnie różne, to jednak same relacje funkcjonowały podobnie i w podobny sposób się zakończyły. Nie chcemy, by w przyszłości po raz kolejny odtworzył się taki schemat. Chcemy rozpoznać możliwe przyczyny tej powtarzalności, której doświadczaliśmy w przeszłości i znaleźć sposób na to, by z niej wyjść. Czasem z kolei mamy poczucie, że nie czerpiemy z życia tyle radości i satysfakcji, ile moglibyśmy. Mamy osiągnięcia w różnych dziedzinach i często słyszymy od innych, że chcieliby być w naszej sytuacji, tymczasem my sami nie czujemy się dobrze. Czasami natomiast spotyka nas nagłe, bardzo intensywne i dramatyczne doświadczenie, po którym trudno nam powrócić do równowagi – wspomnienia o drastycznym przeżyciu wciąż przychodzą nam do głowy i nie możemy poradzić sobie z obawą, że takie zdarzenie mogłoby się powtórzyć.
Przedstawione powyżej sytuacje to oczywiście tylko przykłady okoliczności, w których osoba może poszukiwać dla siebie pomocy. Każdy zgłaszający się do psychologa człowiek we właściwy dla siebie, niepowtarzalny sposób przeżywa i opisuje powody, które sprawiają, że decyduje się na konsultację z terapeutą. Naturalnie nie tylko psychoterapia jest sposobem na uzyskiwanie wsparcia, radzenie sobie ze stresem, uczenie się budowania satysfakcjonujących relacji, czy osiąganie lepszego samopoczucia. Psychoterapia jest jednym z narzędzi, po które można sięgać, by osiągać te cele i, jak wynika z badań, jest narzędziem, które w przypadku przeważającej liczby klientów okazuje się skuteczne. To, że dysponujemy naukowymi dowodami na to, że profesjonalna psychoterapia najczęściej prowadzi do poprawy jakości życia osoby, która z niej korzysta, stanowi ważną zachętę do tego, by w trudnej sytuacji poszukiwać pomocy psychoterapeuty. To, że coraz częściej słyszymy o potrzebie terapii, może wynikać także z tego, że jest ona coraz bardziej akceptowana społecznie – dziś korzystanie z usług psychoterapeuty w mniejszym stopniu wiąże się z obawą przed negatywną oceną ze strony innych, niż przed kilkudziesięciu, a nawet – kilku laty.
[Justyna Waś] Dzisiaj mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Do wszystkiego jest łatwy dostęp. Nie trzeba się już aż tak bardzo starać o coś, na czym nam zależy. Chcemy coś mieć, to kupujemy, nie musząc nawet wychodzić z domu i nie musząc mieć przy sobie gotówki. Podobnie dzieje się z relacjami. Powszechność Internetu, portali społecznościowych sprawia, że mamy łatwość w nawiązaniu znajomości. Wystarczy jedno kliknięcie, a już mamy kolejną osobę w gronie naszych „znajomych”. Kilkaset osób, pokaźna liczba! Jednak w sytuacji, gdy potrzebna jest nam pomoc, wsparcie, gdy chcemy z kimś porozmawiać o swoich kłopotach, to okazuje się, że nie mamy na kogo liczyć. Jesteśmy wśród ludzi, ale czujemy się coraz bardziej samotni. Relacje zaczynają być płytkie, powierzchowne, trochę na pokaz. Na bliższe więzi brakuje czasu, chęci, bo to trudne, wymaga wysiłku, zaangażowania. Po co, jak można w minutę zdobyć nowych „znajomych”, nie wkładając w to wysiłku. A tego, co zdobywamy łatwo, nie cenimy.
Ludzie coraz częściej odczuwają deficyt bliskości, zaufania, akceptacji, miłości. Czują się samotni. Czasem nie mają nawet z kim porozmawiać. Bywa, że psychoterapeuta jest jedyną osobą w życiu danej osoby, który słucha, dla którego człowiek jest ważny, który okazuje akceptację i zrozumienie. Potrzeba terapii wynika między innymi z faktu, że nasze relacje z ludźmi są powierzchowne lub trudne i nie mamy kogoś, kto nam pomoże w kłopotach, kto wyciągnie pomocną dłoń bez oceniania czy narzekania.
[PN] Czy chodzenie do terapeuty to wstyd?
[MM] Spotykam się z tym, że niektóre osoby nadal uważają korzystanie z pomocy psychologa lub psychoterapeuty za sprawę wstydliwą, oznakę słabości lub tego, że „coś z nami nie tak…”.
Myślę, że jednak coś się zmienia i korzystanie z pomocy bywa coraz częściej traktowane jako branie odpowiedzialności i świadome wprowadzanie zmiany w swoim życiu z udziałem kompetentnego towarzysza, jakim jest terapeuta.
[MT] Paradoksalnie, im lepiej funkcjonujemy, im bardziej przychylnie myślimy o sobie i im bardziej pozwalamy sobie na to, by w trudnej sytuacji sięgać po wsparcie, tym większa szansa na to, że – w razie trudności – zdecydujemy się na konsultację z terapeutą. Z kolei myślenie o sobie w kategoriach powinności i przymusów oraz tego, jak bardzo jesteśmy odlegli od tego, co „pożądane”, czy „słuszne”, może sprawiać, że długo będziemy borykać się z problemami sami, nie wierząc, że inny człowiek (w tym – terapeuta) nie tylko mógłby spojrzeć na nas i nasze trudności w życzliwy sposób, lecz także – że mógłby nam pomóc. W tym kontekście szczególnie cenne wydają się akcje popularyzujące korzystanie z pomocy psychologicznej oraz zwiększające dostępność tej pomocy, zwłaszcza dla osób ubogich, doświadczających przemocy, czy borykających się ze znacznymi ograniczeniami w codziennym funkcjonowaniu.
[JW] Korzystanie z psychoterapii jest przejawem dojrzałości. Wspieranie samego siebie polega między innymi na tym, że gdy sami nie możemy sobie z czymś poradzić, to kierujemy się do kogoś innego po pomoc. Czasem oznacza to konieczność czy potrzebę skorzystania z profesjonalnej pomocy.
[PN] Dlaczego nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Jak temu zapobiec?
[MM] Nie potrafimy ze sobą rozmawiać, bo nie mamy na to czasu. Rozmowa to spotkanie, żeby się spotkać potrzebujemy mieć na to czas, zadbać o klimat, zapomnieć na chwilę o innych sprawach. Nie rozmawiamy bo się spieszymy. Przeciętny nastolatek spotyka się twarzą w twarz ze swoją matką przez 11 minut dziennie, a z ojcem przez 7 minut. Zapytajmy siebie, co można w takim czasie sobie przekazać?
[MT] Często jest też tak, że rozmówca chciałby szybko pomóc drugiej osobie – pocieszyć, znaleźć rozwiązanie, dać dobrą radę, wypunktować nieskuteczne strategie postępowania i zalecić lepsze. Takie nastawienie najczęściej przynosi odwrotny skutek – opowiadająca o swoich doświadczeniach osoba czuje się oceniana, traktowana w sposób protekcjonalny, nie rozumiana i zniechęcona do dalszych prób rozmowy. Zwłaszcza w kontaktach rodziców z nastoletnimi dziećmi zdarza się tak, że rodzicom trudno jest ograniczać swoją chęć dawania rad, a nastolatki nie chcą przyjmować porad i ocen. „Ty nic nie rozumiesz!” – tak często kończy się taka próba rozmowy. Tym, co może zapobiegać tego rodzaju „zgrzytom w komunikacji”, jest dobra więź między rozmówcami. Gdy dobrze kogoś znamy, lubimy go i darzymy szacunkiem, łatwiej nam nie tylko poświęcić czas na wysłuchanie go, lecz także wstrzymać się od narzucania własnego punktu widzenia.
[JW] Rozmawiać o sobie nie jest łatwo. W dzisiejszych czasach możemy ułatwiać sobie życie na różne sposoby i pod różnymi względami. Jak coś jest trudne – to można się tego szybko pozbyć albo wymieć na nowe. Kto się będzie wysilał, by zacerować rozprute skarpety. Można je wyrzucić i kupić nowe. To dotyczy też związków. Gdy pojawia się problem, kryzys, to próba pokonania go okazuje się mało atrakcyjna, bo wymaga wysiłku. Nie rozmawiamy, by coś zmienić na lepsze, bo to trudne, a i efekt nie jest gwarantowany. Łatwiej i szybciej jest zakończyć związek i wskoczyć w nowy, gdzie na początku większych problemów nie ma.
By to zmienić, należy się zatrzymać. Znaleźć czas dla siebie, dla bliskiej osoby. Usiąść, pomilczeć wspólnie. Podzielić się swoimi myślami, uczuciami, opowiedzieć o potrzebach, marzeniach. Zainteresować się drugą osobą. Zaciekawić. Poznać ją lepiej.
[PN] Czy zanika w nas asertywność? Dlaczego to kobiety mają z tym większy problem (a przynajmniej odnoszę takie wrażenie), chociaż to one w dzisiejszych czasach muszą być silniejsze?
[MM] Bycie sobą to bardzo wymagająca postawa, wiąże się z uznaniem, że ja i inni mamy do tego prawo, a to rodzi konflikty, wymusza otwartość, dialog, szukanie satysfakcjonujących nas rozwiązań i odwagi w wyrażaniu siebie.
W społeczeństwie, w którym promuje się konformizm, trudno iść pod prąd, to wymaga wysiłku, który ostatecznie się bardzo opłaca, ale na początku jest trudno. Nie słyszałam, żeby kobiety miały większy problem z asertywnością – myślę, że to raczej obiegowe stwierdzenie oparte na założeniu, ze kobieta jest słabsza od mężczyzny.
[MT] Podobnie stwierdzenie, że to kobiety muszą być w dzisiejszych czasach silniejsze, nie wydaje się oczywiste. Zmiany cywilizacyjne wpływające na to, w jaki sposób realizujemy swoje role w życiu rodzinnym i zawodowym, dotyczą zarówno kobiet, jak i mężczyzn i choć wyzwania, przed jakimi staje dziś człowiek, w oczywisty sposób różnią się ze względu na to, jakiej jest płci, nie sądzę, by można było mówić o tym, że kobietom jest dziś istotnie trudniej.
[JW] Myślę, że w dużej mierze wynika to ze sposobu, w jaki dziewczynki są wychowywane. Mają być grzeczne, pomocne, skromne. Jako dorosłe kobiety nie są skupione na sobie, tylko na innych – na mężu, partnerze, dzieciach. Te przekazy nadal są bardzo silne, nie zmieniają się mimo większej świadomości oraz psychoedukacji. Dopiero w dorosłym życiu kobiety uczą się skupiać na sobie, być dla siebie ważnymi, realizować swoje pragnienia.
[PN] Jak pokochać siebie, zaakceptować siebie w całości i pozbyć się depresyjnych myśli?
[MM] Szukając odpowiedzi na pytania – kim jestem, po co żyję, dokąd zmierzam, jak chcę tam dojść i porządkując swoje nierozwiązane sprawy z przeszłości, które nie pozwalają iść za swoimi autentycznymi potrzebami, zabierają energię i odwracają uwagę od tego, co dzieje się teraz.
[MT] Warto zwrócić uwagę na to, że w postawionym pytaniu kryje się pewna niekonsekwencja – nie wiadomo bowiem, czy celem jest „zaakceptowanie siebie w całości”, czy „pozbycie się” depresyjnych myśli, które przecież – wraz z towarzyszącymi im uczuciami, są częścią osoby? To, co czujemy, jest naszą odpowiedzią na to, w jaki sposób myślimy sobie o swojej sytuacji. Jeśli myślę, że moja sytuacja jest beznadziejna i nigdy się nie zmieni, to zapewne będę odczuwać dojmujący smutek, gorycz i zniechęcenie. Rozpoznanie tego, co sprawia, że tak właśnie interpretuję własne położenie oraz tego, co chcę i mogę w nim zmienić, jest krokiem w kierunku odzyskiwania poczucia wpływu na własne życie i – co za tym idzie – lepszego samopoczucia. Pozytywna zmiana nie następuje przez to, że „pozbywamy się” jakichś myśli i uczuć, lecz przez to, że definiujemy to, co dla nas ważne, po czym aktywnie wprowadzamy zmiany przybliżające naszą sytuację do tej, w której faktycznie chcielibyśmy być. W efekcie – doświadczamy poprawy samopoczucia, adekwatnej wobec wprowadzanych przez nas zmian.
[PN] Czy istnieje sposób na szczęście?
[MM] Oczywiście – znalezienie odpowiedzi na pytanie czym ono dla mnie jest i podążanie w tym kierunku. Szczęście nie przychodzi samo
[JW] W moim przekonaniu szczęście to stan wewnętrzny. To stan umysłu, to sposób, w jaki myślimy o sobie i o świecie, to sposób, w jaki interpretujemy różne wydarzenia z naszego życia. Na poczucie szczęścia wpływa akceptacja siebie, spokój wewnętrzny, bycie w zgodzie ze sobą. Szczęście nie zależy od czynników zewnętrznych, wpływów z zewnątrz. Można być szczęśliwym żyjąc skromnie i nie mając talentów czy urody miss, a u boku kochanej osoby, jak i można być nieszczęśliwym wygrywając wielką nagrodę w lotto, jeśli poza pieniędzmi nasze życie jest puste, bo nie ma w nim więzi, bliskich relacji, miłości.
Receptą na szczęście jest w moim odczuciu jest polubienie i pokochanie siebie, życie w zgodzie ze sobą oraz otwartość na świat i ludzi.
[PN] Dlaczego i w jaki sposób rozmowa z terapeutą może pomóc uleczyć nasze wnętrze? Czy może pomóc stać się lepszym – dla siebie i dla innych?
[MM] Kontakt z terapeutą jest szczególnym rodzajem kontaktu, w którym osoba która szuka pomocy otrzymuje akceptację, empatyczne rozumienie i autentyzm terapeuty dzięki temu klient może czuć się bezpiecznie. Tylko w atmosferze bezpieczeństwa można w wolności znaleźć odpowiedzi na swoje najważniejsze pytania. To nie rozmowa leczy, ale doświadczenie kontaktu z samym sobą, ze swoimi myślami, uczuciami i potrzebami. Terapeuta jest tylko wrażliwym i uważnym towarzyszem drogi do celu, który wyznacza sobie klient, bo tylko on może dokonać zmiany w sobie – nikt inny.
[JW] Rozmowa z terapeutą ma na celu poszerzyć samoświadomość. Już sama możliwość powiedzenia o tym, co dla nas trudne, co nas boli, w warunkach zaufania, akceptacji, serdeczności, ma właściwości leczące. Dzięki sprzyjającym warunkom rozmowy zaczynamy sami siebie szanować i być dla siebie ważnymi. Bycie w zgodzie ze sobą sprawia, że stajemy się lepsi – dla siebie, dla bliskich, dla obcych. Można taki stan osiągnąć między innymi podczas psychoterapii.
Centrum OBECNOŚCI rozpoczęło właśnie kampanię billboardową, której celem jest zwrócenie uwagi ludzi na to, że można poprawić swoje życie, uczynić je lepszym i to trwale. – Tymczasowo poprawiamy sobie humor na przykład wstawiając selfie na facebooka i ciesząc się, gdy ktoś zalajkuje – mówi Tomasz Radkiewicz. – Ale to działa na krótką metę, jak zjedzenie kawałka czekolady, po którym za chwilę jesteśmy głodni. Poczuć się lepiej, to odnaleźć siebie, prawdziwego siebie, i żyć w zgodzie ze sobą i prawdą. W tym możemy pomóc – dodaje.
Małgorzata Marcinkowska – pedagog, psychoterapeuta, trener i szkoleniowiec z 20-letnim doświadczeniem w pracy warsztatowej i trenerskiej w obszarach umiejętności pracy z grupą, komunikacji interpersonalnej i asertywności oraz wieloletnie doświadczenie w obszarze pomocy psychologicznej i pracy terapeutycznej z dorosłymi i młodzieżą.
Monika Tarnowska – psycholog, psychoterapeuta, naukowiec i dydaktyk. Prowadzi konsultacje diagnostyczne, a także psychoterapię indywidualną dla dorosłych i młodzieży. Pracuje, łącząc podejście poznawczo-behawioralne z podejściem humanistycznym, w tym głównie podejściem skoncentrowanym na osobie oraz doświadczeniowym. Prowadzi konsultacje wychowawcze oraz warsztaty dla rodziców. Pisze również teksty; popularyzujące wiedzę psychologiczną z obszaru wychowania dzieci i problemów rozwojowych.
Justyna Waś – psycholog i psychoterapeuta. Od 8 lat prowadzi terapię indywidualną dla osób dorosłych, psychoterapię par oraz grupową. Pomaga osobom, które przeżywają lęk, mają obniżony nastrój czy inne problemy emocjonalne, doświadczają trudności w relacjach z ludźmi, cierpiącym z powodu dolegliwości psychosomatycznych, zaburzeń odżywiania, dorosłym dzieciom alkoholików, osobom współuzależnionym.
Tomasz Radkiewicz – psychoterapeuta, doradca, trener rozwoju osobistego. Prowadzi psychoterapię indywidualną dla dorosłych i młodzieży, warsztaty m.in. z zakresu samopoznania i rozwoju osobistego oraz z pogranicza duchowości i psychologii.