Ty zawsze… Ty nigdy… Wyobrażam sobie, że nie ma nikogo, kto nie usłyszałby tych słów i prawie nikogo, kto by ich przynajmniej czasem nie wypowiadał pod adresem innej osoby.
„Ty nigdy nie słuchasz… Ty nic nie rozumiesz… Ty zawsze to samo…”. Zatrzymaj się na chwilę czytelniku i sprawdź, co czujesz, kiedy wypowiadasz te słowa głośno. Czy nie pojawia się u Ciebie wewnętrzny protest i bezradność?
Najczęściej w takiej sytuacji mamy ochotę zaprzeczyć: „nie zawsze się spóźniam, owszem, dwa razy w ostatnim tygodniu, ale nie zawsze i wcale nie dlatego, że chciałem. Raz brama wyjazdowa się zacięła i raz musiałam wrócić po dokumenty. I rozumiem, wszystko -rozumiem, bo jestem osobą myślącą, tylko już nie mam cierpliwości słuchać Twoich uwag. I że zawsze to samo…? Przecież po raz kolejny czuję się zawiedziona, jak mam o tym inaczej mówić?”.
Nie jest łatwo się porozumieć. W zasadzie moglibyśmy powiedzieć, że na drodze do porozumienia stoi tyle niewidocznych i dających się na pierwszy rzut oka zarejestrować przeszkód, że to cud, że czasem ludzie dochodzą do porozumienia.
Z innej strony patrząc niekiedy wystarczy jedno spojrzenie i przyjaciele wiedzą o co chodzi. Czasem jeden gest albo wraz twarzy i wszystko jest jasne… Jednym słowem można człowieka podnieść i sprowadzić do parteru. Taka jest siła słowa.
Pisząc przypomniałam sobie, że dość wcześnie, bo chyba w siódmej klasie dotknięta do żywego słowami młodego mężczyzny z równoległej klasy, na względach którego bardzo mi zależało popełniłam wiersz traktujący o niebezpieczeństwach komunikacji. Nie skupiając się na wartości tegoż pozwolę sobie przytoczyć jego treść jako ilustrację na ów czas głęboko przeżytego przeze mnie dramatu niezrozumienia.
„Słowem zabawa nie jest rzeczą łatwą,
Jakbyś wodospadem płynął lekka tratwą.
Woda się burzy, kurs trzymasz niełatwy
Uważaj bracie byś nie rozbił tratwy!”
Imię mężczyzny nie pozostało w mojej pamięci, ale wrażliwość na słowo i zamiłowanie do zgłębiania tajników komunikacji tak. W dążeniu do dobrych relacji – jak na każdej drodze – potrzebujemy drogowskazów, zasad, które porządkują pojawiające się wątpliwości. Uczymy się mówić i tę umiejętność opanowujemy około drugiego roku życia, ale mówić tak, by zostać dobrze zrozumianym, oddać właściwe intencje i odczytać z jaką intencją mówi druga osoba już nie jest wcale tak łatwo. Czasem chcemy powiedzieć coś co dla innej osoby może być trudne do przyjęcia. Możemy zrobić to tak, że nie tylko nie zrozumie naszej intencji, ale ją zwyczajnie dotkniemy oceną lub uogólnieniem w stylu „ty zawsze…”. Często nie mamy świadomości, że mówi coś w taki sposób, że zrywamy kontakt, że stosujemy bariery przez które rozmówca nie ma szansy się przebić. Czasem mowa naszego ciała nie jest spójna z tym, co chcemy przekazać i nasz rozmówca odczuwa chaos – co innego widzi, a co innego słyszy. Porozumiewanie się jest umiejętnością, którą możemy doskonalić tak, jak każdą inną.
Osobiście uważam, że dbałość o to, jak nawiązuję relacje z ludźmi jest częścią ogólnie pojętej kultury. To jak to robię mówi coś o mnie, jak wszystko, co wychodzi ze mnie. Może być piękne, ale może być szpetne. Nie musi być takie. Mogę zdecydować, czy zainwestuję więcej uważności w ten aspekt moich relacji. Każdy moment na zmianę jest dobry, a Centrum Obecności to już sprawdzone, dobre miejsce.
Zapraszam Cię Drogi Czytelniku na warsztat komunikacji interpersonalnej jeśli widzisz, że masz w tej sprawie coś do ulepszenia.