Okres przedświąteczny. Z czym nam się kojarzy? Niestety, najczęściej ze stresem, bieganiem po sklepach, szukaniem prezentów, gotowaniem czy sprzątaniem. W tym wszystkim zapominamy o odpowiedzi na pytanie: Jaki sens ma Wigilia?
Słyszę ostatnio od wielu ludzi: „Niech te święta już się zaczną!”. Ogromne kolejki w sklepach, ścisk na parkingach, zdenerwowanie i stres, bo przecież mieszkanie jeszcze niewysprzątane, zakupy niezrobione, prezenty niekupione, a świąteczny papier leży samotnie w szafie. Gdzieś w tym wszystkim zaczęliśmy gubić sens tych najpiękniejszych w roku Świąt.
Dlatego ponownie spotykam się z Tomaszem Radkiewiczem, psychoterapeutą z Centrum Obecności. Chcę porozmawiać o tym, w jaki sposób przeżyć święta Bożego Narodzenia, aby stały się źródłem odpoczynku psychicznego i pogłebienia relacji.
– To trudne – przyznaje psychoterapeuta. – Warto, abyśmy przypomnieli sobie, że minuta ma 60 sekund, a godzina 60 minut i tego nie zmienimy. Z moich obserwacji wynika, że w tym okresie faktycznie większość z nas jest zagoniona i… większość gubi siebie. Ja jednak chciałbym w kontekście tych świąt wrócić znowu do tematu relacji i do tego, że w tym pośpiechu brakuje miejsca na spotkanie z rodziną, z bliskimi czy z Bogiem – zauważa Tomasz Radkiewicz.
Jak tłumaczy, żyjąc w pędzie nie dajemy sobie szansy na chwilę zatrzymania, a Święta sprowadzamy do przygotowania jedzenia i posprzątania. – Znów ugotujemy, zjemy, rozejdziemy się i wejdziemy w nowy rok na tej samej, destrukcyjnej energii – przestrzega psychoterapeuta.
Nie-Boże Narodzenie? Rozmowa z psychoterapeutą teologiem Tomaszem Radkiewiczem
Według mojego rozmówcy, coraz częściej Boże Narodzenie to tylko znaczek w kalendarzu, bez relacji, o duchowości nie wspominając. – Brakuje nam refleksji, zatrzymania się i obecności – podkreśla.
Czy można powiedzieć, że jest coraz gorzej z przeżywaniem tych Świąt refleksyjnie, w miłości?
– Niestety, szerząca się kultura zadanioholizmu, życie w myśleniu projektowym sprawia, że nawet ubieranie choinki, dawanie prezentów, generalnie Święta, stają się również jednym z zadań do wykonania. A tam gdzie jest zadanie, jest życie w przyszłości, a nie tu i teraz. W teraźniejszości jesteśmy: Teraz – My. Rozmawiamy ze sobą, czujemy smak herbaty, patrzymy sobie w oczy, słyszymy siebie nawzajem, jesteśmy sobą zaciekawieni. Nie planujemy wypicia herbaty, tylko ją pijemy. Nie projektujemy rozmowy, tylko rozmawiamy. Na tym polega różnica między planowaniem życia a doświadczaniem życia – tłumaczy Tomasz Radkiewicz.
Niektórzy jednak twierdzą, że zadaniowość pomaga im w życiu, ułatwia wiele, bo łatwiej jest panować nad czasem, organizując sobie zadania. – Zadaniowość jest w życiu konieczna, ale staje się problemem, jeśli funkcjonuje w nas cały czas, w każdej sekundzie naszych myśli. To właśnie sprawia, że człowiek nie doświadcza teraźniejszości lecz żyje w przyszłości. Święta jeszcze się nie zaczęły, a my już je zaplanowaliśmy, przeżyliśmy i już jesteśmy nimi zmęczeni – wyjaśnia psychoterapeuta.
Jakie jest rozwiązanie? – Chciejmy zatrzymać się i powiedzieć: „To jest nasz czas”. Przestać gubić czas i głębokie relacje, szczególnie w rodzinie. Sposób myślenia XXI wieku sprawia, że głęboko zaburzone są relacje pomiędzy mamą i tatą, mamą i dzieckiem czy tatą i dzieckiem. Przez to Święta nie są przeżywane głęboko, gubimy ich sens. Ale to jest diagnoza, i – choć pesymistyczna – nie chciałbym, aby nasza rozmowa zawierała tylko negatywne aspekty. Bo przecież można, a nawet trzeba, zmieniać tę sytuację – przekonuje Tomasz Radkiewicz.
A może problemem jest to, że Święta kojarzą nam się głównie z rzeczami materialnymi? Że zupełnie zapominamy o sferze duchowej tego wyjątkowego przecież czasu? I nie mam tu na myśli wyłącznie wiary, lecz również miłości, życzliwości, empatii… Co zrobić, żeby w okresie przedświątecznym wydobyć z siebie więcej pozytywnych uczuć?
– To trochę tak, jak zatrzymywać pędzący pociąg z wieloma wagonami i pełnym ładunkiem… Najlepiej byłoby zatrzymać go w środku lasu i zobaczyć, że ten las istnieje. Dostrzec rzeczywistość. Kiedy jesteśmy poddani tak dużej presji czasu, to rodzi się w nas myślenie rywalizacyjne i dominujące. Oznacza to, że zapominamy o naszej ludzkiej, współczującej i zdolnej do współpracy naturze. Ciągniemy za sobą te wagony, które są naszym bagażem życiowym, złymi emocjami, i rozpędzeni wpadamy w okres świąteczny, nie potrafiąc się zatrzymać… Podkreślam – jest to trudne, ale warto jednak zatrzymać się, zwrócić uwagę na oddech, wrócić do natury, poszukać nowego – starego sensu – zaleca twórca Centrum Obecności.
To słuszna uwaga. Jeśli nie uświadomimy sobie swoich emocji, jeśli nie zatrzymamy tego pędzącego pociągu, który ciągnie nas przez codzienne życie, nie będziemy potrafili cieszyć się ze Świąt… A wtedy nasz zaplanowany wypoczynek stanie się fikcją i do pracy wrócimy jeszcze bardziej zmęczeni, niż byliśmy przed Świętami. Mój rozmówca przyznaje, że wśród jego pacjentów wiele jest osób, które wręcz boją się tego zatrzymania. – To trochę tak, jakby nagle wyłączyć prąd. Nie wiemy wówczas, co ze sobą zrobić. Warto wsłuchać się w pojawiającą się pustkę, niesie ona ze sobą głęboką nieodkrytą tajemnicę. Podobnie człowiek, który żyje zadaniowo, nie wie co robić, kiedy nagle ma wolny czas i musi spędzić go z rodziną – wyjaśnia obrazowo psychoterapeuta.
– Niech Wigilia będzie więc miejscem oddechu, zatrzymania się, tak, żebyśmy mogli poczuć smak kompotu z gruszkami i makiełek, doświadczyć przebywania z rodziną. Niech będzie to okres, w którym przypomnimy sobie, że Boże Narodzenie to również narodziny miłości i relacji. Bo przecież Bóg jest miłością, a Jezus przyszedł na świat z miłości do człowieka. Niech będzie to więc czas odnawiania się naszych relacji, zauważania bliskich, po prostu obecności siebie i Boga w nas – życzy Tomasz Radkiewicz.
Warto zrozumieć, że tylko od nas zależy, ile doświadczymy w nadchodzących dniach, ile w nas pozostanie refleksji. To, w jaki sposób spędzimy rodzinny czas, może wpłynąć na jakość dalszego naszego życia. Wystarczy pielęgnować to uczucie, które wytworzymy podczas pełnego miłości i ciepła rodzinnego Bożego Narodzenia. Doświadczajmy z odwagą!
Tomasz Radkiewicz – jest dyplomowanym psychoterapeutą, pracującym w nurcie psychoterapii humanistycznej, wykorzystującym również elementy pracy innych szkół terapeutycznych, w trakcie certyfikacji w psychoterapii doświadczeniowej. Od ponad 5 lat tworzy w Płocku Centrum Psychoterapii i Rozwoju Osobistego – Centrum Obecności.