Pewnego razu ojciec zawołał swojego syna i wybrali się na targ, aby sprzedać osła.
W drodze spotkali dziewczęta, które szły czerpać wodę. Zobaczywszy dwóch mężczyzn z osłem, zaczęły się naśmiewać mówiąc: „Cóż za głupcy idą pieszo, a przed nimi osioł, który nie dźwiga żadnych towarów.” Usłyszawszy to ojciec wsadził syna na osła i powędrowali dalej.
Po krótkim czasie spotkali starca siedzącego na skraju drogi, który krzyknął: „Oto na własne oczy widzę to, co inni mi opowiadali. Nikt nie szanuje starszych. Patrzcie, młodzieniec jedzie na ośle, a starzec idzie pieszo”.
Gdy ojciec to usłyszał zsadził syna i sam zajął miejsce na ośle. Nie ujechali zbyt daleko, gdy usłyszeli głosy: „Cóż to za ojciec. Sam jedzie na ośle, a syn ledwie powłóczy nogami”.
Słysząc to syn siadł za ojcem na osła.
Po krótkim czasie spotkali człowieka, który ich zapytał: „Czy ten osioł należy do was?” Gdy odparli twierdząco, dodał: „Myślałem, żeście go ukradli, bo niedługo zdechnie pod waszym ciężarem”. Ojciec z synem zawstydzili się, zsiedli z osła, wzięli go na barki i tak kontynuowali dalszą drogę.
Dotarli nad rzekę, gdzie ludzie, widząc dwóch mężczyzn niosących osła, zaczęli głośno krzyczeć. Osioł usłyszawszy te krzyki przestraszył się bardzo i zaczął wierzgać. Rzucił się w głęboką wodę i utonął.
Ojciec i syn zostali zdziwieni na brzegu. W końcu odwrócili się, aby powędrować do domu. Mówili między sobą: „Chcieliśmy zadowolić wszystkich i nikogo nie zadowoliliśmy.
Miał rację ten, który powiedział: „Jeżeli chcesz zadowolić wszystkich, nie zadowolisz nikogo”.
ks. Henryk Cabała SAC