Przymusowa lub dobrowolna kwarantanna w domach, a do tego dochodzące zewsząd informacje na temat pandemii, powodują u wielu z nas stres i strach. Jak wykorzystać ten czas, żeby wyjść z niego obronną ręką? Na ten aktualny i trudny temat rozmawiamy z Tomaszem Radkiewiczem, certyfikowanym psychoterapeutą, założycielem Centrum Obecności – Centrum Psychoterapii i Rozwoju Osobistego w Płocku.
Pandemia koronawirusa wymusiła na nas obecność w domu. Kto może, nie wychodzi na zewnątrz lub wychodzi tylko na chwilę. Stres i strach związany z panującą atmosferą, powoduje ciągły wzrost napięcia.
Nasz makro- i mikroświat…
Część osób nie jest przyzwyczajona do tego, żeby pozostawać w domu. Dotychczas te osoby miały szczelnie wypełniony dzień, zaplanowany, według ustalonego rytmu. Nagle wszystko się zmieniło. Co zrobić, żeby poradzić sobie emocjonalnie z tą nową sytuacją?
– Rozumiem, że dla osób, które musiały zmienić całkowicie swój sposób funkcjonowania, sytuacja może być wyjątkowo trudna. Ustalony, kontrolowany plan dnia wypadł im z rąk. To może powodować różne reakcje. Dla jednych może oznaczać, że ich potrzeba panowania nad sytuacją życiową, została naruszona przez nieprzewidywalną siłę zewnętrzną. Wyobrażam sobie, jak trudnym jest utracić coś, co usilnie trzymam, by mieć poczucie stabilizacji, opanowania, na rzecz czegoś co niepewne. To może powodować panikę
i przyczynić się do obrony w postaci utworzenia „bunkru z domu”.
Dla drugich, utrzymanie życia w porządku swoich codziennych rytuałów, może nie dopuszczać przyjęcia rzeczywistych zagrożeń, jakie wynikają z obecnych przesłanek. Te osoby mogą mieć trudność z przestrzeganiem wprowadzanych zasad bezpieczeństwa, zadbania o higienę rąk, zachowanie odpowiedniej odległości w kontaktach interpersonalnych, aż po tzw. przekaz „bez przesady”.
W obu przypadkach mówimy o położeniu, w którym coraz bardziej chcemy utrzymać swój wpływ, a niestabilność sytuacji zewnętrznej nam go odbiera. Niestety, trudnym jest odnajdywać swoją moc sprawczą, kiedy na zewnątrz naszego życia panuje chaos i zagubienie.
Przychodzi mi na myśl metafora o makroświecie i mikroświecie.
Makroświat to dla mnie to, co przynoszą niepokojące informacje w świecie mediów społecznościowych czy telewizji. To chaos nieradzenia sobie z obecną sytuacją, dopływający do nas z różnych części świata, np. Włoch czy Anglii. To napięta dyskusja o tym, co, gdzie i kiedy: liczby, statystyki, wykresy, przypuszczenia, fakenewsy – potęgujące przerażenie i odbierające nam spokój. To najgorsze, co możemy dla siebie wybrać, przeżywając wewnętrzny chaos. Pamiętajmy, że to ja decyduję, co ma do mnie dostęp.
Mikroświat zaś jest dla mnie tym, co mam w sobie: moją Wiarę, moją godność, moje uczucia i emocje, moje wartości, moje przekonania, moje relacje, mój sens i moją refleksję… To, co dla mnie ważne i z czym mogę wyjść do świata.
Wróćmy do naszych podstawowych potrzeb
Jeśli więc ten „makroświat” jest dla nas obecnie nieprzychylny, dlaczego tak chętnie kierujemy się w jego stronę?
– To, co skłania nas by bardziej doświadczać makroświata to niepokój o to, co przyniesie jutro. Jak blisko nas jest: zagrożenie życia, utrata zdrowia, niestabilność finansowa, czyli naruszenie bezpieczeństwa: fizycznego, relacyjnego, bytowego? Za tym stoi lęk, który może być reakcją na opuszczenie. Idąc za metaforą – naszego mikroświata, czyli siebie.
Co możemy więc zrobić w takiej sytuacji?
– Rzeczywistość, w której się znajdujemy i idące za tym uczucie niepokoju, nakazuje nam wrócić do naszych podstawowych potrzeb: akceptacji, bliskości, poczucia bezpieczeństwa, troski, uwagi i większego współczucia. To one są teraz w nas zagrożone. To, co możemy dla siebie zrobić, to zadbać o zdolność do samouspokajania się, poprzez zadbanie o nasze pierwotne potrzeby. To one podpowiadają nam, co może być dla nas wsparciem.
Większość ludzi zabezpiecza się np. poprzez robienie żywieniowych zapasów. Ta nowa sytuacja, może być dużym obciążeniem psychicznym, bo tracimy coś, do czego wcześniej mieliśmy tak łatwy dostęp, ale może też przyczynić się do pobudzenia i pogłębienia w sobie potrzeby troski.
Wychodzę ze swojego mikroświata w kierunku makroświata. Robiąc większe zakupy, dbam o siebie, by mniej narażać Ciebie. Taki sposób działania pozwala mi znaleźć swój wpływ na sytuację i uchronić mnie przed bezradnością.
Szczerze zachęcam do poszukiwań swojego wpływu, od częstego mycia rąk, po rozmowę pt. „jak się z tym wszystkim czujesz”?
Zaakceptujmy sytuację…
W jaki sposób możemy się uspokoić?
– Ten niecodzienny czas wymaga od nas, abyśmy zaakceptowali sytuację, w której jesteśmy i związane z nią emocje: niepokój, lęk, pustkę, stratę, żal. Trochę tak, jakbyśmy mieli przyjąć, że życie przynosi nam nie tylko to, czego pragniemy. Rozmawiajmy o tym. Mówmy o naszych uczuciach, tworząc bezpieczną atmosferę do wyrażania ich. To sprawi, że coś co nas przeraża, będzie bardziej oswojone. Uchroni nas przed paniką, nie tylko z powodu strachu przed pandemią, ale i z powodu nagłego przystopowania, a w niektórych przypadkach nawet zamrożenia naszego życia.
Potrzebujemy zlokalizować się w tym, co jest tu i teraz. Odpuścić nasze marzenia, plany, które jeszcze niedawno snuliśmy, zatrzymać niepewne fantazje o tym, co przyniesie jutro i skoncentrować się na dzisiaj. Spokój czuję wtedy, kiedy osadzam się w teraźniejszości.
Stan epidemii, w którym jesteśmy na ten moment, to doświadczenie, dzięki któremu możemy być bardziej obecni. Wykorzystajmy to na zwolnienie naszego życia, zatrzymanie się, wyciszenie, zapanowanie nad chaosem, poprzez przede wszystkim kontakt ze swoim oddechem. Kiedy oddycham głębiej, czuję większy spokój.
Spokój to uczucie, którego brakuje nam w codziennej gonitwie. Obecna sytuacja obnaża brak naszego przygotowania na takie spowolnienie w życiu. Dotychczas skupieni byliśmy na celach, z których teraz w większości musimy zrezygnować. Zechciejmy więc te stare cele zamienić na nowe, poprzez refleksję i zdefiniowanie sensu oraz najważniejszych dla nas wartości.
Co jest dla mnie teraz ważne? Z kim chcę o to dbać? Jak doświadczać swojego życia i czuć za nie wdzięczność? Takie pytania warto sobie zadać, by zacząć układać nowy porządek.
Spokój daje nam też bezpieczny kontakt z drugą osobą. Spotkanie, w którym możemy zaciekawiać się sobą, poznawać, spędzać razem czas, wspierać, dowiadywać o sobie tego, czego nie wiemy. Osobiście z najbliższymi lub telefonicznie czy online. Pamiętajmy, że społeczna izolacja to nie samotność.
Podkreślmy na koniec, że stres powoduje osłabienie naszej odporności, a jej brak naraża nas na zakażenie nie tylko koronawirusem, ale pandemią emocjonalną. Jesteśmy w tym razem. Dbajmy o siebie!
Rozmawiała: Agnieszka Stachurska PETRONEWS
http://petronews.pl/psychoterapeuta-w-obliczu-pandemii-zachowajmy-spokoj-wywiad/