Zadanie terapeuty nie polega na zabieraniu pacjenta na wspólne wykopaliska archeologiczne.
Jeśli to kiedykolwiek komuś pomogło, to nie z powodu poszukiwania i odnalezienia tego jednego fałszywego tropu (życia nigdy nie psuje jeden fałszywy trop; ulega ono degradacji, kiedy jego główny trakt jest niewłaściwą drogą).
Terapeuta nie pomaga pacjentowi przez rozgrzebywanie przeszłości, lecz przez swą pełną miłości obecność, przez troskę i wiarę, że ich wspólne działanie przyniesie w końcu odkupienie i uzdrowienie.
Regresja do dramatu kazirodztwa (czy do jakiegokolwiek innego traumatycznego doświadczenia) jest uzdrawiająca tylko dlatego, że dostarcza terapeucie i pacjentowi okazji do wspólnego głębokiego przeżycia i współuczestniczenia w pewnym interesującym przedsięwzięciu.
W ten sposób pozwala ona dojrzewać rzeczywistemu czynnikowi terapeutycznemu, jakim jest relacja.
Irvin Yalom