Pewnego razu uczeń zapytał mistrza:
– Co robiłeś, zanim stałeś się szczęśliwy i zyskałeś spokój?
– Zwykle rąbałem drewno i nosiłem wodę ze studni.
– A co robisz teraz, gdy już poznałeś smak szczęścia i spokoju?
– Co miałbym robić? Rąbię drewno i noszę wodę ze studni. Uczeń spytał zdumiony:
– To czym to się różni?
– Wszystkim, odparł mistrz. – Teraz wszystko jest naturalne. Kiedyś rąbanie drewna i noszenie wody ze studni było niechcianym obowiązkiem. Zmuszałem się. Robiłem to, bo kazał mi to robić mój nauczyciel. Teraz rąbię drwa z radością.
To już nie obowiązek, to świadomość.
Robi się coraz chłodniej, idzie zima, drwa będą potrzebne, żeby ogrzać dom. Nauczyciel się starzeje, potrzebuje więcej ciepła.
Kocham go i chcę się o niego troszczyć, więc noszę mu wodę ze studni. To sprawia mi radość. Taka jest właśnie różnica.
Nie ma oporu, nie ma niechęci. Odpowiadam na bieżącą potrzebę i znajduje w tym zadowolenie.
źródło: internet